Jak często mamy pretensję do świata, ludzi, zdarzeń, że nie jest tak, jak chcielibyśmy, żeby było?

Jak często zatapiamy się w poczuciu winy, lub obwinianiu, bo uczono nas, że „zawsze, ktoś jest winny”, bo wtedy oddając sprawczość na zewnątrz, łatwiej nam jest odwrócić się od siebie i mieć pretensje, zamiast wziąć odpowiedzialność za siebie i swoje życie?
Jak często nie dostrzegamy schematów- przekonań, które blokują nasze szczęście?
Jak często biegniesz w tym przysłowiowym „kołowrotku” myśląc, że tak trzeba?

Najprostszym sposobem, aby to zmienić jest- WDZIĘCZNOŚĆ.
Możemy mieć więcej tego co dobre, jeśli odczuwamy w naszym sercu właśnie- wdzięczność.

Bo to trochę tak, jak w historii, którą kiedyś usłyszałam.
„Wraca mężczyzna tramwajem do domu po dniu pracy i zaczyna narzekać, że ta robota do bani, że wróci, a tam żona będzie znowu coś od niego chciała, a że dzieciaki rozwrzeszczane. Nad min stoi anioł stróż i notuje. Po chwili anioł stwierdza. Trochę dziwne te życzenia, ale jak tak chce.”

Zawsze mamy wybór jakie myśli zasilamy, bo to one kreują emocje, uczucia, czyny, nasze życie.

Praktyka wdzięczności zmieniła moje życie. To czas, kiedy mogę podziękować za to, co mam, ale nie z głowy, lecz z serca. To taka chwila, kiedy zaczynasz o czymś myśleć, właśnie z uczuciem wdzięczności- mając uśmiech na twarzy i ciepło na sercu. Tak, aby czuć w głębi duszy, że nawet najmniejsza rzecz, przeżycie, doświadczenie, jaka jest, jest dla mnie i pragnę tego więcej.

Narzekając, mając wieczne pretensje kreujemy więcej tego, o czym myślimy- kreujemy więcej braku- Nie mam.

Dlatego, zamień nie mam na MAM i jestem WDZIĘCZNY_NA.
Bo wdzięczność, to PO(D)STAWA.